Co zrobić z hibiskusem? Ciąg dalszy.
Pomysł, aby wykorzystać hibiskus do zafarbowania poplamionego białego obrusu był strzałem w dziesiątkę. Wszyscy są zaskoczeni efektem. Wzrok przyciąga również głagolica, którą wymalowałem w kuchni na podłodze. Wciąż jednak pozostała mi jakaś 1/4 garnka hibiskusowego wywaru. Postanowiłem więc eksperymentować dalej.
Wczoraj pomalowałem nim ścianę. A w zasadzie to wnękę w łazience. Ściana, na której zamontowana jest umywalka celowo została nieotynkowana. Odrapana farba daje ciekawy efekt. Uznałem, że siny kolor hibiskusa może dobrze z nią współgrać. I faktycznie. Barwnik położony na gipsowy tynk dał w rezultacie jasny błękit gołębi. Mamy więc z tego samego hibiskusa różowy obrus i niebieską ścianę...
Z ciekawości pomalowałem też hifroma z białej gliny, ale efekt był nijaki (nawet zdjęcia nie robiłem, bo nikt nie dostrzegłby większej różnicy). Myślę więc, że na tym zakończę moje hibiskusowe eksperymenty.
Na koniec wnioski. Gdybym miał wybierać między rozwodnionym akrylem a hibiskusem to z pewnością wybrałbym to pierwsze. Pomalowane są nim ściany w głównej sali i po 4 latach wyglądają bardzo dobrze. Tubka 200 ml kosztuje 17 zł i rozwodniona spokojnie starczy na kilka ścian. Co prawda za tyle samo kupimy pół kilograma hibiskusa, z którego zrobimy kilka garnków naparu, co pozwoli pomalować o wiele więcej ścian. No ale przy tak małych kwotach nie ma się co szczypać. No cóż, nie będzie hibiskusowej rewolucji w KBK. Z drugiej jednak strony nigdy nie wiadomo co przyniesie przyszłość. A nuż dałoby się na tym zbić majątek sprzedając hibiskus jako superbio farbę eco-friendly nature balance. Wszystko można sprzedać. Wystarczy mieć dobry marketing.
Congratulations, you received an ecency upvote through the curator @ahmedhayat. Keep spreading love through ecency